Wędrówka przez życie
Jak łatwo Cię kochać, gdy dzieckiem jest człowiek
i ufność najszczersza z serduszka nam wieje;
gdy tylko wystarcza, jak mama podpowie, że Bóg, choć nie widać, to jednak istnieje.
Gdy lat nam przybywa, to po to istniejesz,
byś w ziemskich potrzebach, Wszechmocny, nam służył; był żaglem rozpiętym,
gdy wiatr dobry wieje i sterem bezpiecznym wśród gromów i burzy.
Do czegóż innego potrzebny nam Jesteś?
Co robić wypada-my dobrze już wiemy.
Ty swym dekalogiem krępujesz nam ręce
-my żyć po swojemu i wolni być chcemy.
A gdy w jesień życia wchodzimy z niechęcią,
-gdy w przeszłość odchodzą ambicje, marzenia-znów z dziecka pokorą Miłości Twej tęskniąc,
my z nadzieją szukamy Twojego istnienia.
Coś ci powiem !!!
Wysoko wysoko w niebie, przygotował Ktoś miejsce dla ciebie.
Zamieszkasz daleko w górze, gdzie nawet nie śni się chmurze.
Żyrafa wyciąga tam szyję, myśli: może i ja tego dożyję.
Rechoczą żaby w stawie: już to się stało prawie.
Rozmyśla o nim pąk róży: och jak ten czas mi się dłuży.
Wypatruje go księżyc nocą, z tęsknotą gwiazdki migocą.
Zjawi się ktoś na ziemi, i wtedy wszystko odmieni.
Już dzieci nie będą płakały, ani zastrzyków się bały.
Nie będzie bolał już brzuszek, ani żaden paluszek.
Ten ktoś przyjdzie na chmurze, spojrzysz – i zobaczysz go w górze.
Napisano o nim w bardzo Starej księdze, o jego Słowach, cudach i potędze.
Zobaczą to wszystkie oczy, wielu ten dzień zaskoczy!
Lecz ty będziesz wcześniej to wiedział, bo ktoś ci to dziś powiedział