Kiedy świat już śpi,
Wyglądam przez okno i obserwuję go.
Obserwuję ciszę,
Która kiedyś rozbrzmiewała życiem.
Obserwuję pojawiające się znienacka cienie,
Które rozciągają się na ziemi.
Moja twarz przyciśnięta jest do szyby
I choć prawie niewidoczna to jednak obecna.
Właśnie wtedy, kiedy cisza przeszywa ziemię,
Ja liczę cienie na piasku, na bruku, na mym życiu.
I chociaż widzę, że nie jestem niczym innym
Jak jedynie ziarenkiem żyjącej materii,
Obiecuję wtedy Bogu, że zanim zgaśnie moje życie,
Udowodnię światu, że tu byłem.
Wendy, 12 lat