Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć.
List Jakuba 1:13
Pewnego razu zapomniałem schować słoika z miodem w naszej altanie – przez cały dzień stał na stole. Następnego ranka zostałem powitany nieprzyjemnym widokiem. Zwabione zapachem miodu muchy, osy i inne owady przypłaciły życiem uleganie swojej pożądliwości. Stłoczone, udusiły się w miodzie. Gdy to obserwowałem, przyleciało ich jeszcze więcej – nie odstraszył ich los poprzedników. Trzęsąc się z chciwości, najpierw wieszały się na brzegu słoja, a następnie wpadały do środka. Wreszcie grzęzły w słodkiej masie. I to na krótko przed tym, jak ginęły.
Jakże wielu ludzi przypomina te owady! Troszkę ciekawości, troszkę zadowolenia, a wkrótce budzą się złe, niepohamowane żądze. Tylko mały krok dzieli pożądliwość od uzależnienia. Ludzie są już związani przez grzech, jak niewolnicy alkoholu i narkotyków, zanim zdadzą sobie sprawę z tego, co się dzieje. Pokusa wydaje się całkiem nieszkodliwa i pociąga słabych, tak jak miód skusił te owady. Wkrótce znajdują się w pułapce, w truciźnie, która ich dusi, niszcząc ciało i duszę.
Człowiek znajdujący się w opisanym stanie musi najpierw zdać sobie sprawę, że dopuścił się poważnego grzechu przed Bogiem. Pierwszym krokiem, jaki może uczynić jest więc wyznać całą swoją winę Jemu i otrzymać przebaczenie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, Jego Syna, który powiedział: „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” (Ew. Jana 8,36).
To jedyna droga, by poznać prawdę słowa Pana i zostać uwolnionym od swych grzesznych uzależnień.