You are currently viewing Czy trzeba wyrzeczeń?

Czy trzeba wyrzeczeń?

„Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26-27).

„ Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: „Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.

Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”.

Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”.

Lecz Jezus mu odpowiedział: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”. (Mt 8,18-22) ”

«Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu». Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego»” (Łk 9,61-62).

Student o komunistycznych przekonaniach, który został zwolniony z więzienia, napisał list do swojej narzeczonej, chcąc zakończyć ich związek :

„My komuniści ponosimy wiele ofiar każdego dnia. To do nas chętnie strzelają, na nas polują i z nas właśnie chętnie szydzą. Z powodu naszych przekonań często tracimy pracę i ludzie utrudniają nam życie na wiele sposobów. Zdarza się, że naszych towarzyszy zabijają lub zamykają w więzieniach, albo pozbawionych możliwości zarobkowania skazują na życie w ubóstwie. Oddajemy partii każdy zarobiony grosz ponadto, co absolutnie niezbędne, aby utrzymać się przy życiu. My, komuniści, nie mamy czasu ani pieniędzy na filmy, koncerty, steki, porządne domy i nowe samochodu. Powiadają o nas, że jesteśmy fanatykami. Nasze życie zdominowała walka o światowy komunizm. My, komuniści, mamy swoją filozofię życiową, której nie kupi się za żadne pieniądze. Mamy cel walki, zdefiniowany cel w życiu. Poddajemy nasze życie temu wielkiemu ruchowi ludzkości; a jeśli nasze osobiste życie bywa twarde, lub zdarzy się, że cierpimy ponieważ poddajemy się wymaganiom i celom partii, wtedy otrzymujemy rekompensatę w postaci myśli, że każdy z nas jest na swej drodze do czegoś nowego, prawdziwego i lepszego dla ludzkości.

Jest tylko jedna rzecz, której pragnę: to komunizm. On jest moim życiem, interesem, religią, hobby, miłością, żoną, panią, oddechem i pokarmem. Pracuję nad tym w dzień i śnię w nocy. Poczucie misji w miarę upływu czasu stale wzrasta, zatem nie mogę podtrzymywać przyjaźni, romansów czy nawet rozmów, które nie są związane z misją mojego życia. Cenię ludzi, książki, idee i działania, jednak tylko te, które są związane z moimi ideami. Za swoje przekonania siedziałem już w więzieniu, a jeśli będzie to konieczne, jestem gotów stanąć przed plutonem egzekucyjnym. „

Ten młody komunista, w przeciwieństwie do wielu chrześcijan, jest pełen oddania dla idei, którą wyznaje. Możemy nie zgadzać się z jego poglądami, ale jego wiarę i oddanie idei potwierdzają jego czyny.

Prawdziwa wiara zawsze manifestuje się poprzez uczynki. Istnieje nierozerwalny związek między wiarą i zachowaniem. Jak napisał Marcin Luter w przedsłowiu do swego komentarza do Listu do Rzymian: „Tak naprawdę, nie jest możliwe oddzielenie uczynków od wiary, podobnie jak nie jest to możliwe, by oddzielić ciepło i światło od ognia”

Po czym możesz poznać, że ktoś uwierzył w to, o czym mu mówisz? Po tym, jak odpowiada i czynach, które wynikają z przekonań. Jeśli ostrzegasz go, że niebezpieczny pająk chodzi mu po ręce, a on uśmiecha się i dalej z tobą rozmawia, możesz być pewien, że nie uwierzył ci, albo nie usłyszał ostrzeżenia. Podobnie, jeśli ktoś wierzy w Jezusa, zazwyczaj działa zgodnie ze swoją wiarą, jego wiarę potwierdza jego posłuszeństwo Słowu.

Pomimo że wielu ludzi uważa, że wierzą, że Jezus jest Synem Bożym, ich postępowanie zaprzecza temu. Paweł pisał o takim zachowaniu do Tymoteusza: „Utrzymują (ustami swymi wyznają), że znają Boga, ale uczynkami swymi zapierają się go” (Tt 1:16).

W tej mowie Jezus wzywa także do roztropności. Z Jego słów płynie zaproszenie do tego, aby mierzyć siły na zamiary i nie porywać się na to, co przerasta moje siły. Jest to wezwanie do pokory, a jednak wzywające do obliczenia kosztów i pojęcia decyzji. Pycha bowiem nakazuje gonić za tym, co wielkie. Kusi bogactwem i zaszczytami. Mami nieroztropnego człowieka złudzeniami, jak fatamorgana spragnionego na pustyni. Uczestniczymy w duchowej walce, dlatego dobrze jest znać swoje własne siły duchowe. Dzięki temu będzie możliwe dokonanie oceny i, w razie konieczności, roztropne wycofanie się z sytuacji, która przerasta moje siły. Nieraz bowiem pakujemy się w trudne sytuacje i popadamy w kłopoty na własne życzenie, a mogliśmy tego uniknąć, gdybyśmy tylko rozsądnie rozważyli własną kondycję.

Jakiego oręża używam w mojej walce duchowej? Czy staram się o wzmocnienie moich sił duchowych przez pogłębienie wiary? Czy nie wystawiam się na pokusy?