Daleko w małej mieścinie żył sobie spokojnie i uczciwie wraz ze swoją rodziną pewien człowiek. Modlił się rano, wieczorem w południe, przed i po posiłku, czytał Biblię. Pracując zarabiał na utrzymanie rodziny aż któregoś wieczoru podczas modlitwy, znudzony monotonią swojego życia, poprosił Pana Boga aby dał mu jakieś zadanie którym mógłby Mu sprawić szczególną radość. Pan Bóg nie zwlekając rzekł: dwie ulice dalej siedzi zziębnięty żebrak zaproś go pod swój dach niech się posili i ogrzeje. Tylko tyle Panie zapytał zdziwiony człowiek ? Aż tyle odpowiedział Bóg.
Uradowany wstał z kolan pobiegł do żony i opowiedział całe zdarzenie. Na końcu dodał ; jeżeli faktycznie dwie ulice dalej spotkam żebraka to znak ,że Pan Bóg do mnie przemówił. Wybiegł z domu, zaś żona zajęła się przygotowaniem kolacji. Znalazłszy we wskazanym miejscu żebraka zaprosił go do siebie. Kiedy ten się nasycił i rozgrzał zaczął narzekać i obrażać Pana Boga słowami : gdyby Bóg naprawdę istniał to miałbym taki dom i dostatek jak ty i nie musiałbym dziadować na ulicach. Gospodarz próbował go uciszyć i przekonać ,że jest w błędzie ale na nic się to zdało. Nakarmiony i ogrzany przybysz z każdą chwilą głośniej przeklinał Pana Boga i złorzeczył Mu. Nie wytrzymał tego ów poczciwy człowiek , złapał za frak i wyprowadził na ulicę biedaka. Kiedy ten się zaczął oddalać człowiek krzyknął „nikt w moim domu nie będzie obrażał Miłosiernego Boga”. Wrócił do swojej izby padł na kolana i dalej kontynuował modlitwę: „Panie Boże wykonałem zadanie i myślę ,że sprawiłem Ci dodatkową radość ,że skarciłem niegodziwca , który tak Cię obrażał!?
Pan Bóg odrzekł łagodnym tonem ” oj biedny człowieku zaledwie kilkanaście minut wytrzymałeś w jego towarzystwie a ja już od ponad czterdziestu lat słucham jak mnie przeklina i jeszcze co wieczór muszę kombinować w jaki sposób go nakarmić i ogrzać”. Na te słowa zawstydził się człowiek i dopiero wówczas pojął co tak naprawdę oznacza Boże Miłosierdzie…..