You are currently viewing Istota Każdego Elementu

Istota Każdego Elementu

W kadłubie pewnego olbrzymiego statku znajdowała się mała śrubka. Malutka i niezauważalna, która tak samo jak wiele innych, równie mało ważnych śrubek, łączyła ze sobą dwie olbrzymie metalowe płyty. Podczas długiej podróży przez Ocean Indyjski, mała śrubka stwierdziła, że ma już dosyć swojej szarej i przez nikogo nie zauważanej egzystencji…

(przez wiele lat nie znalazł się nikt, kto by za to wszystko, co robiła, powiedział chociażby małe «dziękuję»). Stwierdziła wówczas: «Mam tego dosyć! Odchodzę!».

«Jeśli ty odejdziesz, odejdziemy również my!», powiedziały pozostałe śruby.

I rzeczywiście, zaledwie tylko mała śrubka zaczęła tańczyć po swoim niewielkim mieszkanku, również pozostałym przyszła ochota odkręcania się. W tym uwolnieniu pomagała im każda przypływająca fala.

Wówczas wszystkie gwoździe, które łączyły ze sobą kadłub statku protestowały: «W ten sposób również i my będziemy zmuszeni, aby porzucić swoje zajęcie…».

«Na miłość boską, opamiętajcie się!», krzyczały do śrub metalowe płyty. «Jeśli nie będzie nikogo, kto spowoduje, że będziemy się razem trzymać, nie uda nam się przeżyć!».

Bunt małej śrubki, która zaczęła odmawiać swojego obowiązku, zaraził w mgnieniu oka pozostałe części gigantycznego statku.

Dziób statku, który wcześniej z odwagą przecinał potężne fale oceanu, zaczął nagle żałośnie skrzypieć i drżeć. Wtedy to wszystkie płyty, więzy, listwy, śrubki, a nawet malutkie gwoździe, skierowały swoją odezwę do zbuntowanej śrubki, błagając ją, aby zechciała zaniechać swojego zamiaru:

«Cały statek roztrzaska się, zatonie i nikt z nas nie zobaczy już więcej ojczyzny».

Dopiero wówczas mała śrubka poczuła się wreszcie zauważona, zrozumiała nagle, że jest kimś o wiele ważniejszym, niż myślała. Postanowiła oznajmić wszystkim, że zdecydowała pozostać na swoim miejscu.

 

* * *
     Kiedy świat już śpi,
Wyglądam przez okno i obserwuję go.
Obserwuję ciszę,
Która kiedyś rozbrzmiewała życiem.
Obserwuję pojawiające się znienacka cienie,
Które rozciągają się na ziemi.
Moja twarz przyciśnięta jest do szyby
I choć prawie niewidoczna — to jednak obecna.
Właśnie wtedy, kiedy cisza przeszywa ziemię,
Ja liczę cienie na piasku, na bruku, na mym życiu.
I chociaż widzę, że nie jestem niczym innym
Jak jedynie ziarenkiem żyjącej materii,
Obiecuję wtedy Bogu, że zanim zgaśnie moje życie,
Udowodnię światu, że tu byłem.

Wendy, 12 lat