You are currently viewing Coś się zaczęło…

Coś się zaczęło…

Moje spotkania z Jezusem zaczęły się jak u większości ludzi w tym kraju dość wcześnie i bardzo prozaicznie, gdyż jako niemowlę zostałem ochrzczony w jego imiennie choć tak naprawdę wynikało to z tradycji niż z przekonań czy wiary którą tak ochoczo i z przekonaniem w ich mniemaniu i rozumieli tak dogłębnie wyznawali.

Jednakże ja w tej kwestii niemiałem żadnego wyboru ani pojęcia poza tym że wokół mnie coś nowego się działo. Po prostu jak to na wsi niedziela wielka gala wszyscy w odświętnych ubraniach i oczywiście najważniejszy element wydarzenie ( msza i chrzest). Później też nikt mnie nie pytał o zdanie w sprawie kolejnych sakramentów gdyż w naszym społeczeństwie panuje przekonanie narzucone odgórnie przez tradycje że wszyscy i wszystko jest i powinno być tak jak ustalają na wystawnych biesiadach.

A tak naprawdę Jezusa zacząłem poznawać i nie zdawałam sobie sprawy z tego ze tylko on jest nauczycielem i tylko on tak naprawdę zamieszkał w moim sercu uczy mnie doświadcza i prowadzi przez życie pełne niepokojów, wyrzeczeń, z mnóstwem zakrętów i pod górkę by w pełni uświadomić mi czym jest życie z nim w prawdzie i dążeniu do jedności z Bogiem. Zrozumiałem że to przez ciekawość poznania coraz bardziej zagłębiam jego słowa i prawdę zawartą w słowie Bożym którym stało się i jest moim chlebem powszednim którym się karmie każdego dnia otwierając oczy i dziękując mu za spokojną noc, poranek i cudowny nowy dzień który ofiarował mi w darze za darmo bym mógł wielbić i sławić jego imię które jak piszą apostołowie jest światłością świata.

Gdyż Jezus przez swoją męczeńską śmierć i zmartwychwstanie dał nam nowe życie obmył swoją świętą krwią nasze ciała byśmy mogli poprzez niego zbliżyć się do Boga z czego niewielu zdaje sobie sprawę i potrafi wyżeć się doczesności na rzecz życia wiecznego w jego boku. Ja z całych sił i możliwości staram się i dążę by osiągnąć ten cel i jestem Bogu wdzięczny za łaskę jaką mi ofiarował. Gdyż dopiero teraz będąc dorosłym i patrząc z perspektywy minionych lat zwracam uwagę na to jak były płytkie i puste pozbawione sensu bez Bożej obecności w życiu codziennym bez perspektywy na życie w chwale jego imienia bez możliwości poznania go i ofiarowania mu siebie do celów jakie mi wyznaczył, do tego bym mógł czystym sumieniem poprzez jego naukę i szczerą rozmowę korzystając z tego co mi ofiarował i chwalić jego imię trwając w nim.

Skazany Jacek Lepsik Obecnie odbywający karę w ZK Koszalin