Najbogatszy człowiek w mieście

Działo się to pod koniec XIX lub na początku XX wieku gdzieś w Niemczech.

Pewien chrześcijanin znalazł pracę w fabryce. Skromna wypłata wystarczała akurat, by wyżywić rodzinę. Jednak ten człowiek był szczęśliwy i zadowolony; każdego dnia dziękował Bogu za wszystko, co otrzymał w darze z ręki Bożej.

Jego bogaty pracodawca przypisywał wszystko swoim własnym zdolnościom i zawsze naśmiewał się ze swojego pracownika, gdy słyszał jak on w prostych słowach opowiadał o Panu Jezusie.

Pewnego dnia podczas przerwy śniadaniowej szef zauważył, jak jego pracownik przysiadł na ławce, by podziękować Bogu za pokarm. Nim ugryzł kawałek chleba ów szef podszedł i zaczął szydzić:

”Cóż to, za tak marną kromkę chleba ty się jeszcze modlisz? Czyżby twój Bóg nie był w stanie ci dać ciepłego obiadu z kawałkiem mięsa?

JA moje konto w banku!”

(więcej…)

Czytaj dalejNajbogatszy człowiek w mieście

Szczęście czy pech?

Był raz starzec, który miał syna jedynaka i konia. Pewnego dnia koń wyrwał się z zagrody i uciekł na wzgórza.
– Uciekł ci koń? A to pech! – mówili sąsiedzi.
– Czemu tak mówicie? – pytał stary. – Skąd wiecie, że to pech?

I rzeczywiście, następnej nocy koń wrócił do zagrody, gdzie go zawsze karmiono i pojono, prowadząc ze sobą tuzin dzikich koni. Syn gospodarza zobaczył je, wymknął się bocznym wyjściem i zamknął bramę. Nagle mieli teraz trzynaście koni zamiast żadnego. Sąsiedzi usłyszeli dobrą wieść i pobiegli do gospodarza.

– Trzynaście koni! Ale ty masz szczęście! On zaś odparł: – Skąd wiecie, czy to szczęście?

(więcej…)

Czytaj dalejSzczęście czy pech?

Co po śmierci?

Poniżej lustra wody przytulnego stawu mieszkała sobie kolonia larw. Była to szczęśliwa kolonia, choć żyła z dala od słońca. Przez wiele miesięcy larwy były bardzo zajęte nieustanną gonitwą w miękkim mule na dnie stawu.

Zaobserwowały, że co jakiś czas jedna z nich jakby traciła chęć do dalszego przebywania w gronie przyjaciół, i czepiając się łodygi wodnej lilii, stopniowo znikała z pola widzenia i już nigdy jej nie spotykano…

„To dziwne!” – stwierdziła jedna larwa. „Nie była tu szczęśliwa?” – spytała inna. „Jak wam się wydaje, dokąd poszła?” – zastanawiała się trzecia. Żadna jednak nie umiała znaleźć odpowiedzi i były bardzo zakłopotane. W końcu jedna z larw, przywódczyni kolonii, przemówiła: „Mam pomysł.

Następna z nas, która zacznie się wspinać po łodydze lilii, musi obiecać, że powróci i opowie nam, gdzie podziały się nasze przyjaciółki i dlaczego od nas odeszły. Przyrzekacie?” – „Przyrzekamy!”- zawołały uroczyście pozostałe larwy.

(więcej…)

Czytaj dalejCo po śmierci?

Miłość Ojca uzdrawia, Czy Boża miłość się zmieniła?

Bóg nie kochał ludzi inaczej  w czasach Adama i Ewy niż kocha w czasach, które Mamy teraz. Nowe przymierze jest odnowieniem relacji z Bogiem, przez Jego Syna Jezusa Chrystusa a Miłość jest taka sama.

Prawdopodobnie wszyscy wiemy, że Biblia mówi, że Bóg jest miłością i prawdopodobnie wszyscy czytaliśmy i słyszeliśmy o przykazaniach Jezusa, aby kochać Boga i bliźniego. Ponieważ Bóg jest miłością ze swej natury, On kocha wszystkich. Bóg nie zrobił by nigdy niczego złego ludziom, których kocha. Czy jest możliwe, że Bóg, posługuje SIĘ chirurgiem BY WYLECZYĆ ciało człowieka. Choć pozostaną rany , jednak Ciało Będzie uleczone.

Chirurg, który operował pewna osobę 7 lat temu, gdy miała raka, zrobił jej najgorszą ranę, jaką kiedykolwiek w życiu miała. Rozciął ją w wzdłuż brzucha od klatki piersiowej wzdłuż, obok pępka aż w dół, tak że został całkowicie otwarty. W czasie operacji ciśnienie krwi spadło tak bardzo, że była bliska śmierci. Gdy ta osoba obudziła się, ból z tego nacięcia był tak silny, jak byłby w przypadku napadu nieprzyjaciela. Utrzymywali ją na morfinie i innych lekach, aby mogła znieść ból spowodowany przez ranę zrobioną przez chirurga, który musiał wyjąć kilka moich organów i ponownie połączyć biorąc niektóre części z jednego miejsca i wszczepiając je w inne.

(więcej…)

Czytaj dalejMiłość Ojca uzdrawia, Czy Boża miłość się zmieniła?